20 stycznia 2019

Mój ekologiczny ślad

Ciocia Najcudowniejsczego Pod Słońcem Męża uczyła w przeszłości astronomii. Kiedyś podczas wspólnej obserwacji nieba opowiedziała nam ten żart:

Spotykają się dwie planety i jedna zagaduje drugą:
"Jakoś źle wyglądasz."
Na co jej zagadnięta planeta odpowiada krzywiąc się od bólu.
"Faktycznie nie najlepiej ze mną. Niedobrze mi."
"A co Ci dolega?" pyta pierwsza.
"Homo sapiens" wydusza z siebie druga.
"Nie przejmuj się, to mija." pociesza ją pierwsza.


Heidi mówi, że lubiła zawsze bardzo astronomię, bo przypomina roszczącemu sobie niewiadomo jaką pozycję człowiekowi, jak mało znaczący jest we wszechświecie i trudno się z nią nie zgodzić. Czasem lubię odejść od czytania wiadomości o kolejnych politycznych kłótniach i popatrzeć w nocne niebo. "Jacy my jesteśmy śmieszni." myślę sobie wtedy. Szkoda, że nie poświęcamy tyle energii na rozsądne życie na planecie, która nas ugościła, co na szarganie się o władzę i pieniądze.


W Niemczech temat środowiska naturalnego to praktycznie już stały punkt wiadomości. Min. z nich dowiedziałam się, że w roku 2018 osiągnęliśmy już w kwietniu (!) dzień długu ekologicznego czyli, dzień, w którym wykorzystalismy cały roczny "limit zasobów ziemskich". Zieloni cały czas domagają się z ekranu telewizoru odnawialnych źródeł energii, ja zaś po wielu reportażach o mikroplastiku łamię sobie głowę, co jeść, bo wygląda, że spożywam go w koszmarnych ilościach wraz z każdą potrawą.
Jak takie wychowanie społeczne ma się do zastosowania w życiu codziennym za Odrą? Na pierwszy rzut oka "wow!". W każdym niemieckim gospodarstwie domowym jest po pięć śmietników, żeby segregować odpady, przywiązuje się ogromną wagę do używania wysokoenergooszczędnych urzędzeń, wiele osób jeździ po mieście rowerem itd. Niemniej gdyby się tak przyjrzeć tej eko-postawie z bliska, okazuje się, że za piękną fasadą wygląda to już gorzej. Na trochę dłuższych trasach prawie każdy wozi swój tyłek autem. Już kiedyś pisałam, że Niemcy wiele zniosą i trudno byłoby ich zmobilzować do jakiegoś powszechnego buntu, ale jedną z rzeczy, która by ich ruszyła byłaby napaść wszelkiej maści na ich samochody. Otaczające realia zresztą nie pomagają zmienić tego punktu ich mentalności. Przejazdy pociągami są stosunkowo drogie. Często nie opłaca się nawet wybrać tego transportu dla jednej osoby, a co dopiero mówić o całej rodzinie. Lepiej rzecz się ma z autobsami dalekobieżnymi, ale te telepią się niemiłosiernie, a Niemcy lubią komfort. Ostatecznie auto pozostaje jako najczęściej wybierany środek transportu, który poza komfortem daje jeszcze poczucie wolności.



Drugą wielką skazą na przyjaznej dla środowiska postawie Niemców jest ich konsumpcjonizm. Co prawda mój przyjaciel Niemiec, mieszkający w Wielkiej Brytanii twierdzi, że w porównaniu do Brytyjczyków Niemcy są niezwykle oszczędni, jednak ja z perspektywy Europy Środkowo-Wschodniej widzę to już inaczej. Oczywiście, że Polacy dużo kupują, o czym donoszą rozemocjonowane media, jak to cudnie nakręcamy gospodarkę. Ciągle jednak sporo naprawiamy. W Niemczech znaleźć jakiś punkt naprawy graniczy nieraz z cudem. A jak już taki się nadarzy, to rzadko się opłaca. Najłatwiej o punkty krawieckie (branża opanowana głównie przez Turków i Kurdów, przez co cenowo nawet to ma sens się do nich zwrócić) i o szewców (interes rzadko kiedy opłacalny, chyba bardziej wybierany przez klientów z sentymentów do zepsutego obuwia - np. podklejenie podeszw to koszt ok. 20-30 EUR...)


Moi niemieccy znajomi patrzą nieraz na mnie trochę jak na dziwaczkę, bo jeżdżąc do Polski mam wyładowaną walizkę głównie dwoma typami rzeczy: kultowym proszkiem do prania, o który wiecznie mnie proszą znajomi i rzeczami do naprawy. I tak ostatnio zawiozłam do Polski 9-o letnie żelazko, które podczas prasowania nagle zdechło. Gdy przy okazji jakiejś rozmowy usłyszeli o tym znajomi Niemcy bardzo się zdziwili, czemu najzwyczajniej w świecie go nie wywaliłam i nie kupiłam nowego. A żelazko wcale nie było w moich oczach jakimś gruchotem. Szkoda mi więc było tak bez próby reanimacji je wyrzucić. Opłacało się taszczyć je do Polski, bo miły pan w zakładzie napraw funkcjonującym w moim mieście jeszcze w czasach PRL-u przywrócił je do życia za  jedyne 50 PLN. Kolejka do niego była też rodem z socjalizmu. I czego to ludzie do niego nie przynosili?! Min. sprzęt też jeszcze z czasów PRL-u. Niemcy popukaliby się w głowę, a ja z uśmiechem przyglądałam się, jak postsocjalistyczna mentalność czyni z nas niechcący przynajmniej w tej sferze niezwykle ekologiczny naród. Różnicę między Wschodem, a Zachodem podsumowałabym tak: my koszmarnie zanieczyszczamy powietrze (tak mocno byłam najwidoczniej już przyzwyczajona do smogu w Polsce, że musiałam aż 3 lata pomieszkać w Niemczech, żeby zacząć wreszcie czuć różnicę między powietrzem u nas, a u zachodnich sąsiadów), ale za to jeszcze korzystamy z wielu punktów naprawy; Zachód ma lepsze powietrze i wysypiska śmieci przepełnione rzeczami, które z powodzeniem możnaby jeszcze używać. Ostatnio pojawiły się nawet w Niemczech i Holandii pomysły stworzenia kafejek naprawy i reedukowania społeczeństwa zachodniego, by nie wyrzucało, tylko naprawiało, co Najcudowniejszy Pod Słońcem Mąż skwitował podsumowaniem "W kapitalizmie odkrywa się na nowo socjalizm". Niemniej, aby pobudzić do myślenia ludzi coraz powszechniej mówi się tutaj o osobistym śladzie ekologicznym. Uczniowie w szkołach dostają min. za zadanie wyliczenia swojego "śladu ekologicznego".  To odcisk, jaki naszym bytowaniem pozostawiamy na planecie. Pojęcie to zostało wprowadzone w 1992 przez naukowca Mathisa Wackernagla oraz profesora Williama E. Rees'a jako metoda miary zużycia środowiska naturalnego przez każdego człowieka.

Zrównoważony ślad ekologiczny to 1,8 ha. Zasoby z takiego obszaru zużyte przez jednego człowieka ziemia jest w stanie odnowić i do takiego wyniku powinniśmy dążyć.





Na szczęście coraz więcej zaczyna się mówić i pisać także w Polsce o dewastacji naszej planety przez człowieka, o wszechobecnym mikroplastiku, o efektach naszej konsumpcyjnej i krótkowzrocznej działalności na stan Ziemi. Dziś chciałam zatem zaprosić każdego z Was do wyliczenia swojego śladu ekologicznego i zastanowienia się, jak mocno ekspoloatuje Ziemię.

Test wylicza, ile z natury w ciągu roku zużywa respondent.

Część A: Twoje osobioste zużycie

Odżywianie

1. Ile produktów mlecznych (jogurt/mleko/kefir) spożywasz lub pijesz dziennie?
a) więcej niż 3/4 litra                                                                                   (10)
b) ok. 1/2 litra                                                                                               (6)
c) nie jadam/piję takich rzeczy                                                                     (0)

2. Jak często jesz sery i masło w tygodniu?
a) każdego dnia                                                                                             (10)
b)  masło codziennie, ser czasem                                                                  (6)
c) nie jadam/piję takich rzeczy                                                                      (0)

3. Jak często jesz mięso i jego pochodne  w tygodniu?
a) codziennie                                                                                                (8)
b) 1-2 razy w tygodniu                                                                                 (4)
c) jestem wegetarianinem                                                                             (0)

4. Jak często jesz dania gotowe, mrożonki, konserwy, fast food?
1) jem praktycznie wyłącznie takie rzeczy                                                   (10)
b) co 2-3 dni                                                                                                  (6)
c) maksymalnie 1 raz w tygodniu                                                                 (2)
d) u nas gotujemy zawsze dania z świeżych produktów                               (0)


Droga do pracy/szkoły

5.Jak dojeżdżasz do pracy/szkoły?
a) samochodem                                                                                            (4)
b) śrdkami publicznego transportu                                                              (2)
c) na rowerze lub na pieszo                                                                         (0)

Urlop i czas wolny

6. Jak często latasz samolotem?
a) kilka razy w roku                                                                                    (20)
b) 1 raz w roku                                                                                            (12)
c) rzadko: co 2-3 lata                                                                                   (4)
d) nigdy                                                                                                        (0)

7. Jak często jeździsz samochodem na urlop?
a) to nasz główny środek transportu                                                          (20)
b) nieraz autem nieraz pociągiem lub autobusem liniowym                      (14)
c) ajczęściej używam środków publicznego transportu                              (8)
d) większość staramy się pokonać na rowerze lub na pieszo                      (4)

 Konsumpcjonizm

8. Jak często w roku kupujesz sobie lub dostajesz coś nowego do ubrania?
a) so sezon wymieniam szafę - chcę być zawsze na czasie                        (10)
b) przeciętnie jedną rzecz raz w miesiącu                                                   (8)
c) 3-6 razy w roku                                                                                        (4)
d) rzadko, poza tym zaopatruję się chętnie w second-handach                   (2)

Część B: Zużycie w gospodarstwie domowym, w którym mieszkasz
Zsumowane punkty z pytań z tej części należy podzielić przez liczbę osób w gospodarstwie domowym.

9. Jak duże jest Twoje mieszkanie/dom i ewntualnie ogród?
a) mamy dom jednorodzinny i ogród, a także daczę/
domek na działce/drugi dom                                                                      (4)
b) mamy dość duży dom jednorodzinny i ogród                                        (3 )
c) mieszkamy w dużym mieszkaniu (ok. 60 m2 < )                                   (2)
d) żyjemy w małym/średnim wielkości mieszkaniu (> 60 m2)                  (1)

Zakupy do domu

10. Ile większych rzeczy jak meble, telewizor, rowery itp. kupuje się u Ciebie w domu rocznie?
a) dość często zmieniamy coś w wystroju                                                 (10)
b) 3-5 rzeczy w ciągu roku                                                                          (6)
c) rzadko, maksymalnie 3 w ciągu roku                                                      (3)
d) rzadko, albo używane                                                                              (2)

Zużycie wody

11. Jak korzystacie z wody?
a) praktycznie każdy z nas bierze codziennie kąpiel                                  (10)
b) każdy domownik bierze  przeciętnie kąpiel 3-4 razy w tygodniu           (6)
c) bierzemy codziennie prysznic                                                                  (3)
d) prysznic co kilka dni i zakręcamy wodę przy wielu czynnościach         (1)     


Zużycie energii

12. Jaka temperetura panuje u Was w domu zimą?
a) ponad 22 C                                                                                              (9)
b) 20 C-22 C                                                                                                (6)
d) 18 C- 20 C                                                                                               (3)     
e) poniżej 18 C                                                                                             (0)
13. Jak korzystasz z urządzeń podłączanych do prądu?
a) mamy sporo nowoczesnych urządzeń (pralka, lodówka, ekspres do kawy, system stereo, głośniki, kilka telewizorów itd.) i korzystamy z nich                                                 (14)
b) lubię, gdy w różnych pomieszczeniach są pozapalane lampki                (10)
c) zdarza nam się zapomnieć coś wyłączyć                                                 (6)
d) mamy tylko najpotrzebniejszy sprzęt i pilnujemy, 
by nie był niepotrzebnie włączony                                                               (4)
Podliczone punkty z części A i B należy pomnożyć przez 715. Wynik przedstawia Twój "ślad ekologiczny w m2" po podzieleniu tej liczby przez 10.000 otrzymamy wynik w ha.

Ja swoim wynikiem trochę się załamałam: 2,5 ha:( Podejrzewałam, że w 1,8 ha się nie zmieszczę, ale liczyłam na wynik 2-2,1 ha. W końcu nie obżeram się niemiłosiernie, naprawiam rzeczy, nie cierpię na shopoholizm. Niemniej daje to do myślenia, jak w takim razie muszą żyć ludzie w tych częściach świata, gdzie przeciętny mieszkaniec nie nadużywa gościnności Ziemi. Ostateczny rachunek jest taki, że żyjemy po części na koszt ludzi z biedniejszych regionów naszego globu i poza aspektem ekologicznym dochodzi jeszcze pytanie o najzwyklejszą sprawiedliwość w sferze międzyludzkiej.

Jak rachunek ten przekłada się na różne kraje? Mimo dość wysokiej świadomości ekologicznej i swojej miłości do natury, Niemcy po Australii, USA, Rosji, Korei Południowej należą do czołówki państw o największym ekologicznym śladzie.  Gdyby wszyscy ludzie tak żyli jak przeciętny Australijczyk potrzebowalibyśmy 5,2 Ziemi. Natomiast, gdyby ludzkość żyła tak, jak czyni to przeciętny Niemiec, musielibyśmy zaopatrzyć się w 3,2 Ziemie... (dane z 2017 opublikowane na portalu Statista Ökologischer Fußabdruck Statista 2017) Wiadomością o pozytywnym zabarwieniu jest natomiast ta, że kraj ten mimo wzrostu gospodarczego od pewnego czasu miał nie powiększyć swojego śladu ekologicznego.

Dziwnym trafem nie byłam w stanie znaleźć potwierdzających się w kilku badaniach statystyk odnośnie Polski. Jeśliby wierzyć temu, co wygrzebałam, to w 2007 odcisk ekologiczny przeciętnego Polaka wynosił 1,9 ha, a dziś wzrósł on na 3,3-4,4 ha... Jeśli to prawda, to jest to wynik przerażający. Prawdopodobnie bruździ nam mocno nasza gospodarka energetyczna, bo powyższy test ma dać ogólnikowe pojęcie o konsekwencjach naszej egzystencji dla środowiska, ale przykładowo w pytanie 12 należałoby się już bardziej zagłębić, bo inną wartość mają 20 C w mieszkaniu, do którego doprowadzono ciepło dzięki węglowi, a inną, gdy są one zasługą odnawialnych źródeł energii.

Dla tych, którzy radykalnie chcą przejść w rzeczywistości krajów, w których żyjemy do stylu życia możliwie mało obciążającego naszą planetę polecam model naszego znajomego. Zamieszkał on w tzw. domu ekologicznym. Tzn. nie ma w nim w ogóle ogrzewania. Cały przekrój został tak zaplanowany, by ogrzewany był ciepłem wytwarzanym przez mieszkających w nim ludzi. Tylko uwaga: projektując taki dom weźcie fachowca, który umie liczyć! W przypadku domu kolegi coś poszło nie tak i teraz zimą jest w nim na tyle chłodno, że cała rodzina musi zakładać nawet po dwa swetry. Ja się zastanawiam, co się dzieje, gdy w przypadku nawet właściwych wyliczeń chociaż jeden domownik wyjedzie na jakiś czas. Kolega niemniej niezrażony nadal walczy o to, by nie pozostawać dłużnym Ziemi. Do pracy jeździ codziennie (nawet zimą) na rowerze - 24 km w obydwie strony, żywi się z upraw we własnym ogródku. Tylko w jednej kwestii zachował się kompletnie nieodpowiedzialnie. Zamiast zrezygnować z bycia ojcem spłodził aż dwójkę dzieci, a rozmnażanie się przy obecnej kondycji naszej planety jest jakokolwiek to brzmi: nieekologiczne.
















10 komentarzy:

  1. Dzisiaj coraz więcej mowi się o środowisku, w Polsce ta świadomość wciąż pozostaje niska niestety ;( ludzie nie myślą jak wiele od nich zależy nawet jeśli zrobią coś w swoim gospodarstwie domowym

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlatego właśnie zdecydowałam się opublikować ten post. Dziękuję za komentarz.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś jak sama słusznie zauważyłaś rzeczy się naprawiało, w sumie związki między ludzmi również. A teraz wyrzuca sie do kosza i kupuje nowe. Taka jest prawda...smutna prawda. Sezon zimowy w pełnej krasie pokzauje jak dbamy o środowisko - wieczorem nie da sie wyjsc na spacer bo człowiek śmierdzi cuchnącym dymem ponieważ sąsiad pod osłona nocy pali wszystko co ma w piwnicy. Z drugiej strony wymiana ogrzewania w domu to koszt nawet 20-30 tys zł i niestety nie każdego stać, żeby być w pełni eko.
    Natalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, że trzeba też brać finansowe możliwości poszczególnych osób. Podobnie rzecz się ma z elektrycznymi samochodami. Idea może i fajna, ale kogo stać, na taki samochód, w którym co kilka lat trzeba wymieniać baterie warte kilkadziesiąt tysięcy PLN.
      Niemniej palenie śmieciami moim zdaniem nie usprawidliwia nikogo. Tacy ludzie trują całe społeczeństwo. Inna rzecz, że na polskim podwórku wielką pracę trzeba wykonać, żeby zmienić mentalność i światopogląd ludzi. Dopiero co wziełam ten temat na tapetę dla Polaków podczas kursu niemieckiego. To ludzie, którzy żyją w Niemczech od kilku lat, zostali zatem skonfrontowani z "fasadowymi" wzorcami niemieckimi, czyli tymi nawołującymi do ochrony środowiska. Okazuje się, że teoretycznie. Z przerażeniem zaobserwowałam u nich najpierw jakąś ślepotę odnośnie działań Niemców na rzecz ochrony środowiska naturalnego, a następnie wielką niefrasobliwość w stosunku do modelu własnej egzystencji. Wyniki mieli w przedziale 4,5-5,5 ha na osobę i nie docierało do nich, że ich dziś małe dzieci zostaną za ok. 50 lat skonfrontowane z ogromnym problemem. Nie byli w stanie dopatrzeć się, gdzie mogliby spróbować odciążyć środowisko, mimo że ktoś przyznał, że podcczas prysznica wykonuje sporo czynności, przy których teoretycznie możnaby zakręcić wodę. Ogólne podsumowanie: ekologia to dziś modny temat, nie ma co go brać na poważnie.Smutne to, ale też nie zaczynam w taich momentah "misjonizować", bo to tylko budzi większy bunt. Liczę na efekt "kropli drążącej kamień".

      Usuń
  4. ja tam wszystko naprawiam, ale tez nie za bardzo psuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze uważałam, że w Niemczech bardzo się dba o środowisko naturalne i bardzo dba o to, by wykorzystywać wszystko, co się ma. Może po prostu mi się trafili tacy znajomi, środowisko :) Aż przy kolejnym wyjeździe sprawdzę, czy rzeczywiście ten obraz jest taki jaki zapamiętałam :) Może mi coś umknęło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrażenie jak najbardziej właściwe. Tj. napisałam,jeśli chodzi o segregację śmieci; liczbę jeżdżących na rowrach na ulicach itd. wygląda, że Niemcy troszczę się o wiele bardziej o środowisko niż Polacy. Problem w tym, że w sferach, gdzie chodzi już o własną wygodę (wypad na weekend), czy najzwyklejsze od urodzenia wpojone przyzwyczajenia (lepiej wyrzucić i kupić nowe niż spróbwać naprawić)sporej grupie niemieckiego społeczeństwa opadają klapki na oczy. NAgle nie dostrzegają szkodliwego wpływu takiego działania na środowisko. Jest jeszcze druga, o stosunkowo mała grupa, która wykazuje tendencje ekstremalne w drugą stronę (jak przytoczony na końcu wpisu znajomy z domem ekologicznym). Podsumowując - dużo się na temat ochrony środowiska w Niemczech mówi,ale działania sporej grupy spoŁeczeństwa można porównać z dawaniem jałmużny. Wrzucę kilka groszy żebrakowi na ulicy i czuję się dobrze, bo coś zrobiłam, ale faktycznego zainteresowania, gdzie ten żebrak np. nocuje już u wielu brak.

      Usuń
  6. Bardzo ciekawy wpis. Niestety nasz kraj skonstruowany został tak, że taniej jest żyć wbrew naturze. Dobrze, że powoli się to zmienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się cieszę, że my, Polacy powoli nabieramy tej świadomości.

      Usuń