1 lipca 2020

„I narodzi się reżim!” rzekł naród.




"Maryja, królowa Polski", Xeni@ , Galerie für Kulturkommunikation


Od kwietnia zgłosiło się do mnie kilka bliższych i dalszych znajomych z pytaniem, czy w razie potrzeby pokierowałabym je, gdzie i jak dokonać aborcji w Niemczech względnie czy kupiłabym im tabletkę „po”, jeśli w Polsce wytworzy się taka sytuacja, że będzie to praktycznie niemożliwe.
Nie są to kobiety, które co noc „wyrywają” nowego faceta. Niektóre z nich nawet planowały kiedyś dziecko, ale ich sytuacja życiowa tudzież poglądy zmieniły się na tyle, że zrezygnowały z macierzyństwa. Wygrzebany w kwietniu projekt Kai Godek o zaostrzeniu prawa aborcyjnego wywołał w nich panikę, że za chwilę będą żyły w kraju, które je całkowicie ubezwłasnowolni. Po ich pytaniach przed oczami stanęły mi sceny z różnych filmów niemieckich, przedstawiające obrazki z przeszłości, jak to różne organizacje kobiece w RFN organizowały dla Niemek wyjazdy aborcyjne do Holandii. Zaraz po tym przypomniałam sobie też scenę z enerdowskiego filmu „Rotfuchs” z 1973 roku, w której to ginekolog stwierdziwszy ciążę u swojej samotnie wychowującej już jedno dziecko pacjentki pyta się bez ceregieli, czy ta chce usunąć płód. W NRD bowiem podobnie jak w Polsce Ludowej aborcja była od pewnego momentu legalna. Ze smutkiem pomyślałam sobie, że były okresy w historii Polski, kiedy byliśmy narodem dość postępowym i do jakiego zaścianka zagnały nas lata rządów w naszym kraju, które nie umiały rozdzielić spraw państwa od spraw kościoła. Nie chcę się w tym wpisie powtarzać. Już w kwietniu 2016 odniosłam się na moim blogu do prób zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej w Polsce. Opowiedziałam wówczas także o drodze Niemek, jaką przeszły, by dziś mogły decydować same, co dzieje się z ich ciałem. Chętnych odsyłam do tamtego wpisu: http://sbundowani.blogspot.com/2016/04/fanatyzm-i-kobiece-majtki.html
Do napisania dzisiejszego postu skłoniła mnie inna smutna refleksja, która towarzyszy mi już od dłuższego czasu. My Polacy czujemy się dość swobodnie w kontekście historycznym: ofiary złych zaborców, następnie ofiary najpierw napaści bolszewickiej, potem nazistowskiej i sowieckiej, wybici na Wołyniu, zdradzeni podczas konferencji Wielkiej Trójki, wycyckani przez Sowieckiego Brata itd., itd. Dumni, że my przecież nigdy nie zaczynaliśmy takich wojen jak III Rzesza, za to ratowaliśmy Europę, a to przed zalewem muzułmanów jak wtedy z Sobieskim pod Wiedniem, a to przed „czerwoną zarazą” jak to miało miejsce pod rządami Piłsudskiego. Zapomnieliśmy, że ofiara też może stać się oprawcą i to właśnie my, ofiara min. reżimu nazistowskiego powinniśmy się teraz wstydzić, że nie odrobiliśmy pracy domowej. Skupieni na swojej traumie z okresu II wojny światowej, wylegujący się na swoim wygodnym leżaku strony poszkodowanej nie chcemy sobie przypominać etapów dochodzenia do władzy przez Hitlera. Przecież wytłumaczenie jest takie proste: wybrali go Ci źli Niemcy. Uznałam, że czas choć tak skrótowo przypomnieć, jak rodził się reżim w Niemczech. 

Naród niemiecki wcale nie tak od razu rzucił się z kwiatami na szyję Hitlera. Nie wspominając już jego nieudanego puczu z 1923, to w wyborach parlamentarnych z lipca 1932 odbywających się w chaosie wywołanym wówczas kryzysem gospodarczym NSDAP nie zdobyła jakiejś przeważającej większości, zaledwie 37,3%. Tylko o 1,4 punkty procentowe więcej niż jej najwięksi przeciwnicy: socjaldemokraci i komuniści. W następnych, listopadowych wyborach tendencje się odwróciły. Partia Hitlera uzyskała poparcie na poziomie 33,1°%, podczas gdy jej konkurenci odbili się na poziom 37,1%. Podsumowując krótko można by powiedzieć, że przecież nic strasznego się nie działo. Tylko ok. 1/3 społeczeństwa popierało nazistów. Jakieś marsze z pochodniami, bijatyki na ulicach? Ach wybryki młodych bojówek... Być może udałoby się zapobiec późniejszemu wzmocnieniu partii Hitlera, ale lewica była zbyt zajęta walkami między sobą. Krótko mówiąc, zabrakło ludzi, którzy by się zjednoczyli przeciw rosnącemu w siły wrogowi.  Pamiętać trzeba, że początkowo Hitler nie był w stanie rządzić bez wsparcia prezydenta Hindenburga. Człowiek w urzędzie mającym pełnić ostoję demokracji w Republice Weimarskiej dzień po pożarze Reichstagu położył swoim dekretem podwaliny pod przyszłą nazistowską dyktaturę. Na jej mocy ograniczeniu uległy prawa obywatelskie, podobnie jak wolność słowa. Policja uzyskała prawo samowolnego działania w określonych zakresach. Wybory z marca 1933 odbyły się już w atmosferze nierównej walki. Na ulicach wisiały głównie flagi ze swastyką i plakaty NSDAP. Utworzony w 1925 roku aparat politycznej propagandy miał się już wówczas całkiem nieźle. Już podczas wyborów w 1930 dopuścił się działań nieznanych wcześniej na tą skalę. Mimo tego w 1933 lewica zdobyła jeszcze 30% poparcia. Zaczęły się zatem aresztowania przeciwników politycznych. Ustawy dostosowywano pod własne potrzeby. Na podstawie Reichsbürgergesetz z 1935 i Das Beamten Gesetz z 1937 zaczęto przeprowadza’ czystki w systemie sądownictwa. Krótko mówiąc zaczęto pozbywać się sędziów nieakceptowalnych przez system.

Te dziejące się w tle niepokojące rzeczy przygłuszył fakt, że Hitler obiecał Niemcom lepsze życie i trzeba przyznać, obietnicę tę spełnił. Podczas gdy w 1933 liczba bezrobotnych sięgała prawie 5 mln, to cztery lata później wynosiła mniej niż 1 mln. W rzeczywistości na „cud ekonomiczny” złożyło się szereg czynników, które nie koniecznie dawały się przypisać genialności rządu, ale zagłębiając się teraz w nie, oddalilibyśmy się zbytnio od tematu tego postu. Warto jednak zauważyć, że narodowosocjalistyczni ideolodzy zaczęli wzywać do walki przeciw panowaniu wielkiego przemysłu, dużych banków, czy związków zawodowych. W swojej retoryce podkreślali natomiast zapewnienie bezpieczeństwa małych przedsiębiorców i rolników. To, że w praktyce przemysł się rozrastał, a liczba drobnych przedsiębiorców  malała zdawało się nie wielu nie zauważać. Z propagandowego punktu widzenia szczególnie spektakularnie wyglądały starania o wzrost rodzimej produkcji żelaza. Jego wykorzystanie we własnym zakresie miało zredukować zależność Niemiec od polityki eksportowej. Okazało się jednak przedwsięwzięciem niezwykle kosztownym, a przez to nie rentownym.

Przede wszystkim jednak Hitler ucieleśniał w sobie obietnicę polityki wstania Niemiec z kolan i to Niemcom spodobało się najbardziej. Za złą sytuację ekonomiczną, poniżający traktat wersalski winę ponosili inni: Żydzi, Romowie, Słowianie... Po przejęciu skrzywionej przez nazistów interpretacji idei nadczłowieka opisanej przez Nitschego, jednym z celów plityki stało się wzmocnienie własnej rasy. W 1935 Heinrich Himmler założył związek Lebensborn e.V. Jego zadaniem było wspieranie rozrodczości aryjczyków. Kobieta miała zresztą jasno określone miejsce w reżimie nazistowskim: miała być matką. Właściwie to w narodowisocjalistycznym państwie nie istniała żadna wizja kobiety. Jej rola była sprowadzona do rozrodczości. W tym czasie wzmogła się też nagonka na osoby homoseksualne. Początkowo grupa ta nie zaliczała się do głównych celów nienawiści nowej władzy. Do 1934, kiedy to dokonano czystek w obrębie SA. Stojący na czele organizacji Röhm należał do związku homoseksualistów, na co przymykano oko. Po jego śmierci w 1934 nastawienie do tej grupy społecznej radykalnie się zmieniło. Osoby o innej orientacji seksualnej niż hetero zaczęto wysyłać do obozów. Niemcy mieli być w końcu rasą, która się rozmnaża. Innymi bezużytecznymi osobami w tkance społecznej z punktu widzenia nazistów byli psychicznie chorzy i niepełnosprawni. 

Czy moi drodzy czytelnicy nie widzicie pewnych parareli z panującą sytuacją polityczną w naszym kraju?

JAKO POLCE I GERMANISTCE

JEST MI WSTYD, gdy mój szef, na którego ciotce przeprowadzano eksperymenty w obozie w Auschwitz dziś mi mówi, że byłby jednym z pierwszych, który wybiłby muzułmańską szarańczę, gdyby tylko to chol....e PO wpuściło ją do kraju. Nawet jeśli jest się przeciwko przyjmowaniu uchodźców do Polski, to nic nie daje nam prawa mówić, że tych ludzi należały zabijać

JEST MI WSTYD, że moi koledzy homoseksualiści wynieśli się z Polski, bo tam nie mieli życia. Strata dla naszego kaju, bo nie pracują swoimi czterema literami, tylko są świetnymi specjalistami w branży IT i inżynierii.

JEST MI WSTYD, gdy widzę zdjęcia pochodów młodzieży ONR unoszącej ręce w geście „Heil Hitler”, a rząd nie reaguje. JEST MI WSTYD, gdy widzę takich ludzi na kościelnych uroczystościach (jak pochód Trzech Króli w Łodzi w 2019) i kościół też nie reaguje.

JEST MI WSTYD za prezydenta, który daje sobie prawo wartościowania życia ludzkiego w momencie, gdy ogłasza, że dziecko zrodzone z metody in vitro nie jest właściwe.

JEST MI WSTYD za rządzących, którzy co rusz wyszukują nowych wrogów spośród własnego narodu.

JEST MI WSTYD za polski kościół katolicki, który chce rozprządzać życiem kobiet i przyklaskuje idei rodzenia dzieci nawet za cenę życia matki.

JEST MI WSTYD za moją matkę, która usunęła jedną ciążę i następnie chciała usunąć ciążę ze mną, a teraz potępia inne kobiety, które walczą o aborcję. (I niech mi nikt tu nie pisze komentarzy, że gdyby dokonała tej drugiej aborcji, to by mnie nie było. Jestem tego w pełni świadoma. Świat by się nie zawalił.)

JEST MI WSTYD gdy mój wujek, który jako dziecko był więźniem obozu koncentracyjnego i dziś dumnie pobiera z tego powodu dodatki do emerytury od państwa polskiego, mówi mi, że kobiety, które nie urodziły dzieci są niepełnowartościowe.

To właśnie ze względu na naszą trudną historię spoczywa na nas tym bardziej jeszcze większa odpowiedzialność stania na straży wolności obywatelskiej, poszanowania praw drugiego człowieka i czynienia tego w atmosferze wzajemnego szacunku.

JEST MI WSTYD ZA NASZ JĘZYK NIENAWIŚCI, KSENOFOBIZM, BRAK OTWARTOŚCI NA ZDANIE INNYCH I GOTOWOŚCI DO KONSTRUKTYWNEJ DYSKUSJI NA POZIOMIE W ZAMIAN ZA OBRZUCANIE SIĘ BŁOTEM, ZA ŚLEPĄ WIARĘ W MANIPULACJĘ PROPAGANDOWĄ, A PRZEDE WSZYSTKIM ZA TO, ŻE MY, OFIARY JEDNEGO Z NAJGORSZYCH W HISTORII LUDZKOŚCI REŻIMU, STAJEMY SIĘ SPRAWCAMI I DAJEMY SOBIE NA TO PRAWO POD PRZYKRYWKĄ OFIARY.

Zawsze stałam na straży wizerunku naszego państwa za granicą, broniłam nas, naszych niezrozumiałych dla Zachodu wyborów. Prowadziłam projekty, w których tłumaczyłam za granicą naszą narodową psychikę, nieprzepracowane traumy i ich konsekwencje na dzisiejsze wybory, ale w momencie, gdy naród polski postanowił pójść ścieżką obraną w latach 30-tych przez Niemców mówię DOŚĆ.

Obecnej władzy w Polsce udało się osiągnąć coś przerażającego. Wyciągnęła z zakamarków duszy wielu Polaków najgorsze, najbardziej prymitywne popędy. Na studiach mieliśmy seminarium, na którym postawiono nam kiedyś pytanie, dlaczego dojście do władzy nazistów było możliwe w Niemczech i czy w innym kraju byłoby to do pomyślenia, aby tacy ludzie znaleźli się u władzy. Pamiętam, jak studenci wyszli z dobrym samopoczuciem, bo w toku dyskusji stwierdzono, że przecież my, naród polski od razu byśmy podnieśli larum. Dziś, 13 lat po tym seminarium składam nam, Polakom, narodowi ofiar, serdeczne gratulacje. Jesteśmy na etapie, że operujące faszystowskim językiem siły polityczne popiera „tylko” ok. 40% społeczeństwa. Pocieszamy się, że to przecież ciągle mniejszość. Gdyby nie metoda d’Hondta to w ostatnich wyborach parlamentarnych wygrałaby opozycja (jakby przy wcześniejszych wyborach tej metody nie uwzględniano w liczeniu głosów...). I ciągle wierzymy, że Hitlera mogli wybrać tylko ci źli Niemcy.

W 2013 młody reżyser Tobias Haase zdobył First Steps Award w kategorii film reklamowy za spot marki Mercedes. W filmie widać domy z pruskim murem, pracujących ludzi. W tej przestrzeni ulicami sunie auto marki mercedes. W którymś momencie samochód gwałtownie hamuje, bo na ulicy bawią się dwie dziewczynki. Po tym zdarzeniu auto rusza dalej, gdy przejeżdża przez miejscowość Braunau na ulicę wybiega chłopiec. Auto nie daje rady zahamować i potrąca go śmiertelnie. Matka wybiega z domu i krzyczy „Adolf”. Na zakończenie spotu wyświetla się napis „Wykrywa niebezpieczeństwa zanim powstaną.” Firma Mercedes od razu się zdystansowała i nie chciała zaakceptować spotu jako reklamy własnego produktu. Ginie w nim przecież dziecko. Przytoczony przeze mie na początku postu kolaż autorstwa Xeni@ (więcej tutaj: http://www.galerie-für-kulturkommunikation.de/Xeni/) będący komentarzem artystki do dzisiejszej sytuacji politycznej w Polsce podobnie wchodzi w obszar, gdzie łamie się polityczną poprawność i na wielu płaszczyznach podnosi nie tylko kwestię aborcji, ale problematykę dzisiejszych wydarzeń w naszym kraju. Odnosi się w kontrowersyjny sposób do słów „Maryja, Matka wszystkich Polaków”, nawet tych kobiet, które usunęły i podobnie kontrowersyjnie stawia pytanie, czy to naprawdę jest dobre, aby każde dziecko przyszło na ten świat.  

W dzisiejszym świecie, w którym niszczymy nie tylko naszą planetę, ale też humanistyczne wartości, pytanie to nabiera nowe znaczenie.

4 komentarze:

  1. Zawsze człowiek za późno reaguje na niekorzystne zmiany w jego rzeczywistości. Ale pytanie brzmi na ile przeciętna osoba ma zdolność kreacji, nawet jego otoczenia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam światną germanistkę. Dzięki niej nie tylko w stosunkowo krótkim czasie nauczyłam się nieźle języka niemieckiego. Przykładała też ogromną wagę do tego, by poszerzać naszą - wówczas jeszcze licealistów - wiedzę o krajach niemieckojęzycznych i czerpać możliwie najlepszą naukę z ich dorobku historycznego i kulturowego (jaki by on nie był). Pewnego dnia dyskutowaliśmy o "Blaszanym bębenku". Mieliśmy powiedzieć, jaka scena jest dla nas najważniejsza. Padały różne propozycje. Nauczycielka nie oceniała ich pod kątem dobrze/źle, ale na koniec powiedziała, że dla niej osobiście najważniejsza jest scena, której nikt z nas nie wymienił: jak mały Oskar waląc pod trybunami w swój bębenek wytrąca podczas parady z rytmu całą nazistowską orkiestrę. Dało mi to dużo do myślenia i te słowa przyświecają mi po dziś dzień. Spójrzmy chociaż na Sekcję Gimnastycznę na fb. Posty tego chłopaka osiągają ok. 2 mln odbiorców, jak ostatnio przeczytałam.

      Usuń
  2. Myślę, że napisałaś bardzo ważny wpis - zwłaszcza w obecnej sytuacji politycznej, i zwłaszcza w tak napiętym czasie przed wyborami. Oby dotarł do tych, do których dotrzeć powinien. [Ja już zagłosowałam! ;)]

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za przeczytanie, opinię i w takim razie proszę o przekazanie dalej:)

    OdpowiedzUsuń