21 października 2018

Wuppertal

Od dłuższego czasu miałam ochotę pojechać do Wuppertalu i Najcudowniejszy Pod Słońcem Mąż zrobił mi jakiś czas temu niespodziankę organizując wypad weekendowy do tego  miasta.Wuppertal leży w zagłębiu Ruhry i nie powiedziałabym, że jest jakoś wielce urokliwy. To miasto industrialne przetykane architekturą z lat 50-tych, której osobiście zbytnio nie cenię.





Co takiego zatem ciągnęło mnie w to miejsce? Dla amatorów teatru tańca Wuppertal to niemal jak Mekka dla wyznawców Islamu. Znajduje się tam teatr Piny Bausch, zmarłej w 2009 choreograf, która była pionierką nowoczesnego tańca artystycznego. Opracowane przez nią choreografie to już klasyka i dziedzictwo kulturowe Niemiec. Jak to często bywa w świecie sztuki ze zrywającymi z konwencją rozwiązaniami początkowo praca Bausch była poddawana ostrej krytyce. Artystka łamała wszelkie konwencje i pod lupę brała tematy dnia powszedniego w kontekście społecznym. Dopiero w latach 80-tych spojrzenie na jej pracę uległo zmianie. Zaczęto doceniać w jej dziełach aspekt krytyki społecznej. Dziś jej nazwisko to już legenda.




Tuffi
Kolejnym punktem, którego nie można ominąć w Wuppertalu to przejażdżką "Schwebebahn" (kolejką wiszącą). Związana jest z nią nieprzeciętna historia. 21.07.1950 dyrektor cyrku "Althof" chciał niestandardowym kursem kolejki zrobić reklamę swojego przedstawienia, z jakim przyjechał do miasta. Udało mu się. Ten kurs zapisał się w historii miasta. Do kolejki zapakowano słonia Tuffi. "Płynące w przestworzach" zwierzę wpadło w panikę, wybiło szybę i wyskoczyło z kolejki. Za cud uznano fakt, że słoń taki skok przeżył. Poharatał się tylko dość mocno. Od tej pory Tuffi stał się jednym z symboli miasta i we wszystkich sklepach z pamiątkami można nabyć maskotkę słonika w koszulce z jego imieniem tudzież obrazkiem, jak skacze z kolejki. 


Co jescze warto zobaczyć w Wuppertalu? Muzeum sztuki, podobnie rzecz się  ma z galerią w oddalonym o pół godziny jazdy samochodem Essen. Mi jednak  najbardziej podobała się panująca w mieście atmosfera. To był wprawdzie tylko weekendowy wypad, a dało się już wyczuć, że żyją tam ludzie o zupelnie innej mentalności niż w naszej części Niemiec. Po pierwsze jest to region robotniczy, do którego dodatkowo w latach boomu gospodarczego RFN napłynęło sporo obcokrajowców. Ludzie są tam o wiele bardziej otwarci niż w części Niemiec, w której my mieszkamy. Nie są też tak "spießig", czyli burżuazyjni. To mnie najbardziej w nich urzekło. W przeciwieństwie do Saksonii Dolnej, gdzie góry brudów upycha się skrzętnie za piękną fasadą (patrz np: Celle), to mieszkańcy Wuppertalu zdają się nie mieć takich ambicji i już chociażby z tego powodu warto tam pojechać. Nikt nie będzie grał przed Wami żadnej szopki.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz