SBUNDOWANI: Minuta ciszy dla ofiar zamachów w Paryżu

14 listopada 2015

Minuta ciszy dla ofiar zamachów w Paryżu

Dziś świat łączy się w bólu z Francją. Budynki na całym globie przybierają barwy narodowe tego kraju. I ja łączę się w smutku z cierpieniem zwykłych ludzi. Dziś nie zagłębiam się w politykę, ani w historię. Zapalając symbolicznie świeczki ku pamięci ofiar nocnych ataków w Paryżu pragnę wyrazić swoją solidarność z osobami, których dotknęła wielka tragedia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O blogu

Trochę inny blog lifestylowo-podróżniczy o życiu w Niemczech. Dlaczego inny? Bo na dzień dobry trzeba sobie uzmysłowić, że Niemcy to taki śmieszny kraj federacyjny, który składa się z 16 krajów związkowych (tzw. bundeslandów), a co land to obyczaj... Różne systemy edukacyjne, konfesje, dialekty, a co za tym idzie różna mentalność ludzi powodują, że ktoś mieszkający w Bawarii będzie miał zupełnie inne doświadczenia od osoby żyjacej w Badenii-Wirtenbergii, albo w Hamburgu, abstrahując już od tradycyjnych różnic między regionami wiejskimi i dużymi miastami. Do tego dochodzą widoczne cały czas podziały między byłymi Niemcami Wschodnimi, a Zachodnimi, a okazuje się, że Niemcy Północne są także z zupełnie innej bajki aniżeli Niemcy Południowe. Gdy więc weźmie się te wszystkie czynniki pod uwagę, jasnym staje się, że nie da się tak łatwo opowiedzieć ogólnie o życiu w Niemczech.

Podzielę się zatem z Wami głównie dniem powszednim w Niemczech Środkowych i Północnych. Ale i to zrobię w trochę niestandardowy sposób, chcę Wam bowiem przybliżyć Niemców z perspektywy, z jakiej niewielu emigrantów ich obserwuje.

Znajdziecie tu szczyptę humoru nieraz przyprawioną niedowierzaniem lub wściekłością oraz plejadę przeróżnych ludzi. Nie zabraknie też ciekawostek kulturalnych. Jak siebie znam, nie omieszkam tu i ówdzie odnieść się do Polski. I choć to opowieść oparta na naszych bądź co bądź subiektywnych doświadczeniach, postaram się o ich możliwie obiektywną ocenę.

To taki po trosze blog dla Polaków, którzy zostali w ojczyźnie i często mają kompletnie błędne wyobrażenie o życiu wśród naszych zachodnich sąsiadów, a po trosze dla Polaków już tutaj mieszkających, którzy nie zawsze rozumieją, dlaczego ich niemiecki znajomy zachowuje się w taki, a nie inny sposób .

SBUNDOWANI to ja i Mój Najcudowniejszy Pod Słońcem Mąż* - Niemiec z pochodzenia - zbindowani węzełkiem małżeńskim ("Bund" po niemiecku oznacza związek). Ale wstawka "bund" ma jeszcze inne uzasadnienie - w końcu akcja niniejszej historii toczy się na terytorium Bundesrepublik Deutschland. Spolszczenie nawiązuje do wyrazu "zbuntowani" (w niemieckim "s" wymawia się jak "z"). A dlaczego próbuję wywołać konotacje właśnie z tym wyrazem przekonajcie się sami czytając mojego bloga.

* ksywka „Najcudowniejszy Pod Słońcem Mąż”: stanowi uśmiech w stronę Ephraima Kishona, satyryka węgiersko-izraelskiego pochodzenia (urodzony jako Ferenc Hoffmann w 1924 na Węgrzech, „ponownie narodzony” w 1949 jako Ephraim Kishon w Izraelu), który pisząc o swojej drugiej połówce używał określenia „Najcudowniejsza Ze Wszystkich Żon”.Do komiki Kishona dużo mi brakuje i mam to szczęście, że nie musiałam przechodzić gehenny II wojny światowej, ale cenię go za to, że mimo swojej traumy miał niezwykły wkład w odbudowę relacji niemiecko-żydowskich. Tak jak ja dziś ku pamięci ofiar z pokolenia naszych dziadków i rodziców staram się dorzucić swoją cegiełkę, aby nasze narody lepiej się nawzajem poznały – tak szczerze i bez przekłamania, z ich zaletami oraz wadami – a dzięki temu lepiej się rozumiały.

O mnie

Mam na imię Katarzyna i choć z wykształcenia jestem w pierwszej linii germanistką, to znajomi za sprawą wszystkich moich pasji nazywają mnie "Kobietą Renesansu". W moim życiu zawodowym zajmuję się głównie promocją Polski i innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej oraz integracją międzykulturową, która to działalność zaprowadziła mnie min. do Parlamentu Niemieckiego. Na swoim koncie mam też serię wystaw w galeriach niemieckich poświęconych naszemu kawałkowi Europy.
Nie jestem typową emigrantką "za chlebem". Właściwie to zawsze chciałam żyć w Polsce. Dwa razy już mieszkałam w Niemczech i za każdym z tych razów próbowano mnie przekonać, bym tu została, ja jednak uparcie jak bumerang wracałam na łono ojczyzny. Jest jednak takie powiedzenie "do trzech razy sztuka", które w moim przypadku miało swoje przełożenie... a zadbał o to ze wszystkich sił mój obecny małżonek...

SBUNDOWANI

14 listopada 2015

Minuta ciszy dla ofiar zamachów w Paryżu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga

Etykiety

Popularne posty