4 listopada 2018

Muzyka klasyczna jako sposób na bezdomnych

Kiedy robi się chłodno problem bezdomnych staje się w Niemczech bardziej widoczny. Kolej, burmistrze poszczególnych miast oraz cały zastęp instytucji starają się walczyć z urządzaniem sobie przez osoby nie posiadające stałego miejsca zamieszkania sypialni w miejscach publicznych. Z Polski pamiętam obrazki funkcjonariuszy straży miejskiej spisujących tudzież przeganiających tego typu jednostki. W Niemczech postanowiono chwycić się innych środków: muzyki klasycznej..., którą przeganiają bezdomnych i narkomanów. Taka muzyka jest puszczana np. na stacjach metra. Według pierwszych obserwacji metoda zdaje się przynosić efekty. Przykładowo na dworcu w Essen oraz  jego  okolicach  odnotowano spory spadek liczby "włóczęg"... Wyobrażacie sobie? Chopin albo Beethoven jako przeganiacze bezdomnych... 





Prawda jest taka, że nie wiem, jacy kompozytorzy znaleźli się na liście do wypełnienia tak zaszczytnego zadania. Mogę tylko napisać, że metro w Berlinie postanowiło sięgnąć po muzykę Karlheinza Stockhausena i tą decyzją ściągnęło na siebie problem. Towarzystwo imienia muzyka uznało pomysł za obelgę dla kompozytora i postanowiło takie podejście do jego twórczości zaskarżyć...
A co Wy myślicie o takich metodach?

21 października 2018

Wuppertal

Od dłuższego czasu miałam ochotę pojechać do Wuppertalu i Najcudowniejszy Pod Słońcem Mąż zrobił mi jakiś czas temu niespodziankę organizując wypad weekendowy do tego  miasta.Wuppertal leży w zagłębiu Ruhry i nie powiedziałabym, że jest jakoś wielce urokliwy. To miasto industrialne przetykane architekturą z lat 50-tych, której osobiście zbytnio nie cenię.





Co takiego zatem ciągnęło mnie w to miejsce? Dla amatorów teatru tańca Wuppertal to niemal jak Mekka dla wyznawców Islamu. Znajduje się tam teatr Piny Bausch, zmarłej w 2009 choreograf, która była pionierką nowoczesnego tańca artystycznego. Opracowane przez nią choreografie to już klasyka i dziedzictwo kulturowe Niemiec. Jak to często bywa w świecie sztuki ze zrywającymi z konwencją rozwiązaniami początkowo praca Bausch była poddawana ostrej krytyce. Artystka łamała wszelkie konwencje i pod lupę brała tematy dnia powszedniego w kontekście społecznym. Dopiero w latach 80-tych spojrzenie na jej pracę uległo zmianie. Zaczęto doceniać w jej dziełach aspekt krytyki społecznej. Dziś jej nazwisko to już legenda.




Tuffi
Kolejnym punktem, którego nie można ominąć w Wuppertalu to przejażdżką "Schwebebahn" (kolejką wiszącą). Związana jest z nią nieprzeciętna historia. 21.07.1950 dyrektor cyrku "Althof" chciał niestandardowym kursem kolejki zrobić reklamę swojego przedstawienia, z jakim przyjechał do miasta. Udało mu się. Ten kurs zapisał się w historii miasta. Do kolejki zapakowano słonia Tuffi. "Płynące w przestworzach" zwierzę wpadło w panikę, wybiło szybę i wyskoczyło z kolejki. Za cud uznano fakt, że słoń taki skok przeżył. Poharatał się tylko dość mocno. Od tej pory Tuffi stał się jednym z symboli miasta i we wszystkich sklepach z pamiątkami można nabyć maskotkę słonika w koszulce z jego imieniem tudzież obrazkiem, jak skacze z kolejki. 


Co jescze warto zobaczyć w Wuppertalu? Muzeum sztuki, podobnie rzecz się  ma z galerią w oddalonym o pół godziny jazdy samochodem Essen. Mi jednak  najbardziej podobała się panująca w mieście atmosfera. To był wprawdzie tylko weekendowy wypad, a dało się już wyczuć, że żyją tam ludzie o zupelnie innej mentalności niż w naszej części Niemiec. Po pierwsze jest to region robotniczy, do którego dodatkowo w latach boomu gospodarczego RFN napłynęło sporo obcokrajowców. Ludzie są tam o wiele bardziej otwarci niż w części Niemiec, w której my mieszkamy. Nie są też tak "spießig", czyli burżuazyjni. To mnie najbardziej w nich urzekło. W przeciwieństwie do Saksonii Dolnej, gdzie góry brudów upycha się skrzętnie za piękną fasadą (patrz np: Celle), to mieszkańcy Wuppertalu zdają się nie mieć takich ambicji i już chociażby z tego powodu warto tam pojechać. Nikt nie będzie grał przed Wami żadnej szopki.




7 października 2018

Krótka opowieść o hymnach i zjednoczeniu? Niemiec


Jakoś tak Niemcy nie mają szczęścia do swoich hymnów. W ostatnim poście wspomniałam o tym, jak po wojnie w RFN zmieniono dawny hymn niemiecki. Pierwsze dwie zwrotki zostały - nazwijmy to - "wyłączone z użytku" i tym sposobem tekst hymnu został zredukowany do trzeciej strofy. 
Na 69 rocznicę utworzenia NRD postanowiłam przypomnieć historię innego "wyłączonego z użytku" hymnu.  Tak się składa, że i władza NRD zaczęła mieć w którymś momencie problem z hymnem swojego kraju. Ostatecznie NRD było chyba jedynym państwem, a przynajmniej jednym z nielicznych, który posiadał tzw. "niemy hymn", czyli melodię bez słów.  Ale po kolei. 
Kopia rękopisu Augusta Heinricha  Hoffmanna
źródło: Wikipedia (CC)

Dzisiejszy hymn Niemiec to tekst napisany przez Augusta Heinricha  Hoffmanna z Fallersleben. Stworzył go w XIX w., gdy idea zjednoczena Niemiec stawała się coraz bardziej żywa. Ta tak źle nam się kojarząca strofa począwszy od słów "Niemcy; Niemcy ponad wszystko" miała wówczas zupełnie inne znaczenie. Myślą przewodnią było "zjednoczenie małych księstewek w jedno wielkie państwo".
Naziści jednak mieli swoją własną interpretację tego utworu przez co obrzydzili go całemu światu. Tak oto z dawnej "Das Lied der Deutschen" [Pieśń Niemców] dopuszczono po wojnie tylko ostatnią strofę. Debaty na ten temat trwały do 1952 roku, aż w końcu postanowiono, że utwór Augusta Heinricha  Hoffmanna  pozostaje hymnem RFN, śpiewana będzie  jednak (zwłaszcza podczas oficjalnych uroczystości) tylko jego  trzecia zwrotka.

Jaki problem mogła mieć jednak z własnym hymnem władza socjalistyczna? Tekst hymnu powstał po wojnie. Zaczynał się słowami Powstające z ruin (niem.: Auferstanden aus Ruinen), które odnosiły się do odbudowującego się państwa zniszczonego po wojnie. Autorem tekstu był Johannes Becher, niemiecki poeta, krytyk literacki, a także polityk (w 1954 zaczął piastować urząd ministra ds. kultury). Tekst hymnu wpisał się w kanon tekstów epoki socjalizmu. Opowiadał o odbudowie kraju oraz stworzeniu od podstaw nowego, lepszego państwa. Cierniem w oku partii zaczął być jednak na początku lat 70-tych fakt, że ani razu nie odwołał się do Niemieckiej Republiki Demokratycznej, za to czterokrotnie padało w nim sformułowanie „Niemcy” jako odwołanie do zjednoczonego kraju. Trzeba zatem w tym miejscu przypomnieć, że pojęcie to pojawiło się w przeszłości w hymnie NRD na wyraźne życzenie samego Wilhelma Piecka. Na dwa dni przed objęciem stanowiska prezydenta NRD wysłał on list do płodzącego tekst hymnu autora z jasnym żądaniem "Refren ma mówić o jedności Niemiec". Swoistego rodzaju rozkaz był wynikiem życzeń społeczeństwa, ale także leżał początkowo w kręgu interesów samego Stalina. Autor tekstu po otrzymaniu listu zasiada zatem do pracy. Co chwilę coś zmienia, skreśla, poprawia. W wyniku tego powstaje najpierw projekt zwrotki:

„Deutschland, Dir zum allerbesten,
Wollen dienen wir vereint.
Hier im Osten – dort im Westen
Dass die Sonne, dass die Sonne
über Deutschland scheint.“

[Kraju niemiecki, zjednoczeni Tobie
chcemy jak najlepiej służyć
Tu na Wschodzie - tam na Zachodzie,
aby słońce, aby słońce
świeciło nad Niemcami]

Dwars komentuje, że taki tekst sankcjonuje podział Niemiec. W końcu po dwóch dniach Becher odsyła nowemu prezydentowi hymn spełniający jego oczekiwania. Pierwsze odśpiewanie ma miejsce 07.11.1949 i zostaje przyjęte owacjami. NRD kroczy nową drogą! Podczas, gdy RFN kłóci się z aliantami o zachowanie starego hymnu (alianci zakazali w tamtym czasie odśpiewywania tekstu "Pieśni Niemców"), NRD zrywa z przeszłością i buduje nowy świat!
W 1968 ten świat zaczyna wyglądać trochę inaczej. Wraz z konstytucją w 1968 idea zjednoczonych Niemiec umiera. Przez usunięcie z niej sformułowania „Niemcy” rację bytu stracił także tekst hymnu NRD. We wrześniu 1971 z nazwy "niemieckie media" skreślono wyraz "niemieckie". 15 listopada państwowa rozgłośnia radiowa  melduje się jako "Głos NRD" już bez tekstu hymnu. Pozostawiono tylko skomponowaną przez Hansa Eislera melodię. Podpisanie układu NRD-RFN (do tego czasu RFN nie uznawał NRD jako suwerennego państwa) przypieczętowało nierealność wizji zjednoczonych Niemiec. NRD pozostaje z hymnem, który nie będzie śpiewany przez 20 lat.


.
Hymn NRD
Auferstanden aus Ruinen
und der Zukunft zugewandt,
laß uns dir zum Guten dienen,
Deutschland einig Vaterland.
Alte Not gilt es zu zwingen,
und wir zwingen sie vereint,
denn es muß uns doch gelingen,
daß die Sonne schön wie nie
über Deutschland scheint.
(bis)

Glück und Frieden sei beschieden
Deutschland, unserm Vaterland.
Alle Welt sehnt sich nach Frieden,
reicht den Völkern eure Hand.
Wenn wir brüderlich uns einen,
schlagen wir des Volkes Feind.
Laßt das Licht des Friedens scheinen,
daß nie eine Mutter mehr
ihren Sohn beweint.
(bis)

Laßt uns pflügen! Laßt uns bauen,
lernt und schafft wie nie zuvor,
und der eignen Kraft vertrauend
steigt ein frei Geschlecht empor.
Deutsche Jugend: bestes Streben
uns'res Volks in dir vereint,
wirst du Deutschlands neues Leben,
und die Sonne schön wie nie
über Deutschland scheint. (bis)



Choć melodie hymnu RFN i NRD są różne, to ich baza jest taka sama. Dawało to możliwość odśpiewania do melodii własnego hymnu, hymn drugiego państwa niemieckiego. Z opowieści znajomych wiem, że gdy po ponownym zjednoczeniu Niemiec euforia opadła, a po obydwóch stronach dawnej żelaznej kurtyny pojawiło się rozdrażnienie swoimi braćmi, Ossis w poczuciu, że miejsce miało nie zjednoczenie, a wchłonięcie ich państwa przez byłe Niemcy Zachodnie, zaczęli śpiewać do melodii hymnu RFN swój dawny hymn. Co ciekawe, w przeszości przez pewien czas obydwa państwa niemieckie nosiły się z pomysłem, by swoim hymnem uczynić dzisiejszy hymn Unii Europejskiej. Okazuje się, że i "Odę radości" da się odśpiewać do melodii obydwóch hymnów.

Mi osobiście bardziej podoba się były hymn NRD. Szkoda, że przejęcie hymnu NRD nie stało w ogóle pod debatą. Cztery dni po kolejnej rocznicy Ponownego Zjednoczenia Niemiec warto przpomnieć choć malutki wycinek, jak przebiegały rozmowy na temat owego "zjednoczenia".

Źródło>
Die Geschichte der Hymne der DDR
Von Claus Stephan Rehfeld
Beitrag vom 15.09.2010


Berlin Wschodni, 6 lipiec 1990
Początek rozmów o Układzie Zjednoczeniowym

Lothar de Maiziere (ostatni premier NRD): „To była część pierwszych rozmów, gdzie zaproponowałem, by do Pieśni Niemców, czyli melodii Haydna, dołączyć pierwszą strofę hymnu NRD jako drugą zwrotkę. 
(...) Propozycja została odrzucona. (...) Byłem zdania, że obok kwestii prawnych, waluty oraz gospodarki musimy też zadbać o symboliczne gesty wspierające jedność.(...) Kohl był oburzony, gdy o tym usłyszał. Propozycję zmieciono ze stołu.(...) Głównym argumentem był artykuł 23, czyli przystąpienie, a nie nowostanowienie państwa.

Czy dziwi jeszcze kogoś, gdy coraz częściej słyszę od Ossis, że "to nie było Ponowne Zjednoczenie tylko aneksja"? Tym smutniejszą staje się ta historia, gdy dowiadujemy się, iż wówczas na nowo wybuchły wątpliwości wokół hymnu RFN. Ostatecznie Federalny Trybunał Konstytucyjny orzekł, że hymn stanowi tylko trzecia strofa "Pieśni Niemców"

Osobiście uważam, że ta krótka opowieść o decyzji nt. hymnu po niby zjednoczeniu Niemiec pokazuje najlepiej co poszło źle i to już w tamtej chwili należy się doszukiwać przyczyn dzisiejszego wysokiego poparcia dla AfD na terenach byłego NRD. Pomijając już fakt, że hymn RFN zyskałby moim skromnym zdaniem na włączeniu w niego tak dla Kohla nieakceptowalnej strofy. Choć ja najbardziej lubię ją w melodii hymnu NRD

Zresztą ocencie sami, które z państw niemieckich miało ładnieszy hymn. Poniżej podaję linki umożliwiające ich wysłuchanie:)

Obecny hymn:







Hymn NRD z tekstem:



Epilog

Władze RFN musiały się raz pogodzić z hymnem NRD jako hymnem RFN. W 1995 podczas wizyty prezydenta RFN w Brazylii kapela akademii policyjnej chcąc go godnie przywitać odegrała hymn państwa niemieckiego, tyle że już tego nieistniejącego... Gość jakoś to zniósł i nawet uszy mu nie odpadły.