W Brunszwiku jest miejsce, które
omal nie zostało zapomniane. To cmentarz przy Hochstraße. W latach 1942-44
pochowano tu ok. 380 pracowników przymusowych m.in. z Polski, Czechosłowacji, Włoch
i Belgii, którzy zmarli w wyniku nieludzkich warunków pracy lub w czasie
nalotów alianckich (jednym z zadań przywiezionych do Brunszwika robotników
przymusowych była budowa schronów, z których nie mieli prawa korzystać podczas bombardowań).
Osobne miejsce na cmentarzu jest poświęcone niemowlętom pracownic przymusowych.
Hitlerowcy odbierali matkom noworodki ok. tygodnia po narodzinach i „składowali”
w miejscu, gdzie maleństwa powoli umierały. Zwłoki pakowano potem do kartonów
po margarynie i zakopywano. Dzieci rodziców innych wyznań niż katolickie
poddawano kremacji.
W tym roku w poście „Nierozliczona przeszłość” pisałam, jak faktycznie w NRD i RFN odnoszono się do swojej
nazistowskiej przeszłości. W Brunszwiku typowo dla polityki RFN próbowano długi
czas zatuszować ten niewygodny rozdział z historii miasta (zresztą nawet po dziś
dzień zdarzają się przewodnicy miejscy, którzy pewne działania niemieckie w mieście i regionie będące
przygotowaniami do wojny prezentują jako akcje zupełnie z tym faktem
niezwiązane).
Dopiero w 1987 roku młoda mieszkanka
Brunszwika zaprezentowała ewangelickiej gminie wyniki swoich badań, dokumentujące
listy pochowanych robotników przymusowych i ich dzieci przy Hochstraße. Wówczas
to młodzież niemiecka z grupy „Holokaust” zabezpieczyła te dokumnety,
uporządkowała cmentarz, postawiła drewniane krzyże i w miarę możliwości
poopisywała je imionami i nazwiskami tam pochowanych.
W międzyczasie większość
szczątków przewieziono z cmentarza do ojczystych krajów. Pozostało na nim 178
ciał, prawie wyłącznie Polaków. Pozostały również mogiły ok. 150 niemowląt, dzieci także głównie polskiego pochodzenia. W latach 90-tych istniały trzy
plany zrobienia tu miejsca pamięci i przestrogi. Dopiero projekt z
1999 roku został zrealizowany. O historii tego miejsca informują obecnie
żeliwne tablice. Jednym z wykonawców była krakowska firma METALODLEW SA znana
dzięki realizacji odlewów na cmentarze wojenne w Katyniu, Charkowie i Miednoje. Na środku centarza znajduje się pomnik ucha wsłuchującego się w głosy
dochodzące z ziemi.
Co roku w ostatnią niedzielę października
Polska Misja Katolicka i Polsko-Niemieckie Stowarzyszenie Pomocy POLDEH
e.V. w Brunszwiku organizują sprzątanie cmentarza, na które zapraszani są
mieszkający tutaj Polacy. Bardzo mnie to ucieszyło, gdy dowiedziałam się o tej
akcji. W Dniu Wszystkich Świętych przy grobach odbywa się krótka modlitwa z
udziałem Konsula Generalnego w Hamburgu. Dziś uroczystość zaplanowano na 18:00.
Wielu Polaków za granicą traktuje pamięć o pomordowanych rodakach i
pielęgnację miejsc ich pochówku w różnych zakątkach globu jako obowiązek. Nam,
emigrantom będzie miło, kiedy ktoś kiedyś zapali znicz na grobach naszych
bliskich w Polsce, gdy to dla nas będzie niemożliwe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz